środa, 21 maja 2014

Znowu w życiu mi nie wyszło ...

Wprawdzie "Młot Na Posoborowie" jest poświęcony mocnemu masakrowaniu modernistów, ale równie uważnie przyglądamy się tradycjonalistycznemu poletku, by piętnować pojawiające się na nim nieprawidłowości czy nadużycia.

Parę dni temu w Internecie pojawił się kolejny łzawy apel:

"Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683 potrzebuje Państwa pomocy. Pozostało nam 19.000 zł [z 47.565 zł - MNP] do spłacenia faktury za wydanie książki autorstwa Roberto de Mattei „SOBÓR WATYKAŃSKI II. Historia dotąd nieopowiedziana”. Wpłacając przynajmniej 55 zł za 1 książkę można pomóc nam w spłacie tego zobowiązania."


Zamieszczono pod nim skan faktury , nieco o sprawie mówiący. Spójrzmy na wielkość nakładu – aż 3000 szt. Ciekawe, kto miałby tę książkę kupować ?! Podmioty działające w naszej niszy wiedzą, że w miarę szybko da się upłynnić kilkaset sztuk tytułu. Powiedzmy, że nakład 500 sztuk byłby tu uzasadniony. Taki poziom sprzedaży powinien też pozwolić na pokrycie wszystkich kosztów związanych z projektem. W kieszeni zostałoby też wykładane 37.750 zł (2500 szt x 15,10 zł), może parę tysięcy mniej, bo byłaby wyższa cena jednostkowa książki.


Dziwne, że tego nie wie osoba, która działa już w czwartej bodajże podobnej fundacji. Dziwne tym bardziej, że poprzedni podmiot (Instytut Summorum Pontificum) został przez prezesa uśmiercony przy narodzinach jeszcze bardziej lekkomyślną i kosztowną decyzją o publikacji dzieł abp. Nowowiejskiego. Agonia ISP była przykra dla wszystkich mających nieprzyjemność wplątania w temat; w praktyce w tym stanie trwa do dziś, bowiem – wbrew wielokrotnie składanym oświadczeniom – ISP zlikwidowany nie został.

Państwa ocenie pozostawiam decyzję, czy warto po raz kolejny złożyć się na 25 000 zł dla CKiT (zbierają bowiem jeszcze także na Nova et Vetera: w II etapie naszej akcji będziemy mieli do podjęcia spłatę faktury za wydanie ostatniego numeru magazynu Nova et Vetera. Tym razem będziemy potrzebować czterokrotnie mniejszej kwoty, bo zaledwie 5904 zł.), czy warto wspierać osoby, które niczego się nie uczą na swoich błędach, których działalność jest nieprzejrzysta i nie spełnia wymogów przepisów prawa powszechnie obowiązującego np. w zakresie udostępniania sprawozdań z działalności. Wpłaćcie, zwłaszcza jeśli sądzicie, że projekty później zrealizowane przez CKiT (Faktura za "Sobór" miała być opłacona do 22 marca 2013 r.) za kilka miesięcy nie będą znów wymagały dofinansowania liczonego w dziesiątki tysięcy złotych.



Fundacje powinny stanowić działalność dobroczynną, pro publico bono. Niech angażują się w nią ludzie, którzy chcą wydawać na coś pożytecznego pieniądze własne i przyjaciół. Jeśli ktoś potrafi przy okazji gromadzić i zarabiać pieniądze, to tym lepiej dla sprawy. Osobnikom, którzy mogą zajmować wyłącznie stanowiska prezesów, którym najlepiej w życiu wyszły … włosy, ozięble dziękuję za lata niesolidnej pracy za cudzą forsę.

niedziela, 18 maja 2014

Fatima – co dalej ?

Ponieważ większość trzynastego dnia maja (na który przypadła 97 rocznica rozpoczęcia objawień fatimskich) spędzałem w autokarze, podróżując na koncert przezacnego Magnum, miałem sporo czasu na powrót do lektury książki Antoniego Socciego pt. „Czwarta tajemnica Fatimska?”



Pamiętamy, że nierówny to autor, raz chwali Medjugorje, by potem przyznać rację konserwatystom i tradycjonalistom broniącym orędzia fatimskiego. Ostatnio zaś podnosił nieważność renuncjacji urzędu papieskiego przez Benedykta XVI. Trochę przypomina mi w tym splątaniu Tomasza Terlikowskiego... Ale ta książka jest spójna i logiczna. Nie widzę w niej szczelin w rozumowaniu, naciągania faktów i innych wątpliwych zabiegów.

Zagadnienia poruszane przez Socciego nieodmiennie mnie przygnębiają, pokazując na swoistą hermeneutykę ciągłości w lekceważeniu słów Matki Bożej zarówno przez Kościół katolicki jak i posoborowy. Szykany dotykają również Siostry Łucji, której zakazuje się wypowiadać o objawieniach, której słowa notorycznie się przekręca dla bieżących celów, z której robi się fałszerkę słów Maryi itp. itd. Jak widać, mamy tu do czynienia z połączeniem metod propagandy goebellsowskiej („kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą”) z barbarzyńskim, starożytnym jeszcze stosunkiem do posłańców („posłańcowi niosącemu złe wieści ściąć głowę!”), nieznacznie skorygowanym wskutek zniesienia kary śmierci.

Dwa największe kłamstwa współczesnego posoborowia związane z Fatimą brzmią:
1. Wypełniliśmy wolę Maryi zawartą w drugiej tajemnicy poświęcając Rosję Niepokalanemu Sercu Matki Bożej oraz
2. Ujawniliśmy treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.


W zakresie poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi Jan Paweł II zrobił tyle samo co Pius XII: nie wykonał Jej woli, dokonując poświęcenia całego świata, bez wymienienia nazwy tego państwa. Pamiętam, że aż do końca lat 80-tych XX wieku podawano (w wydawnictwach drugiego obiegu sprzedawanych w kościołach), iż Rosja wciąż czeka na poświęcenie, którego skutkiem ma być nawrócenie tego kraju i narodu. Natomiast jakoś w latach 90-tych pojawiła się informacja, jakoby s. Łucja uznała działania Jana Pawła II za wystarczające. Socci ujawnia szczegóły tej fałszywki: rzekomy list z 8 listopada 1989 r., na który powołał się np. kard. Tarsycjusz Bertone przedkładając mniemaną treść Trzeciej Tajemnicy nie spełnia minimalnych warunków dowodowych: nie wiadomo, kto był jego adresatem ani nie przedłożono nigdy jego fotokopji. Wiadomo natomiast, że siostra Łucja, licząca podówczas ok. 82 lat, miała go sporządzić ... na komputerze.

Z kolei treści ujawnione AD 2000 jako Trzecia Tajemnica Fatimska ograniczają się do wizji cierpienia i śmierci Ojca Świętego. Jakkolwiek są one najprawdopodobniej autentyczne, to według śledztwa Socciego mają stanowić jedynie opisową ilustrację do nieujawnionych, choć zachowanych do dziś, słów Matki Bożej. To właśnie one mają stanowić tytułową Czwartą Tajemnicę.

Nie zamierzam streszczać całej pasjonującej książki Antoniego Socciego, ale chciałbym wskazać tu na dwie istotne kwestje, które odczytuję zupełnie inaczej niż dwa lata temu, gdy pozycja ta ukazała się na naszym rynku.

Po pierwsze, wizja zabijanego Papieża w zrujnowanem, spustoszonem mieście pasuje dziś znacznie bardziej do abdykacji Benedykta XVI niż do zamachu na Jana Pawła II. (Ale czy pasuje wystarczająco??) Narzuca się też nawiązanie do homilji wygłoszonej przez bawarskiego papieża na inaugurację pontyfikatu: " Módlcie się za mnie, abym nie uciekł ze strachu przed wilkami". Czas pokazał, że wszyscyśmy zawiedli: my z niedostatkiem modlitwy za Ojca Świętego, a sam Benedykt XVI jednak uląkł się wilków, uciekł przed nimi i pozwolił im zdobyć kolejne nowe przestrzenie na Watykanie.

Po drugie, kwestja poświęcenia Rosji prawie nigdy nie "trafiała" na sprzyjające warunki międzynarodowe. Gdy po raz pierwszy ujawniono tę treść przesłania fatimskiego trwała druga wojna światowa. Portugalia, gdzie publikowano na ten temat, była wprawdzie neutrealna, ale sympatyzowała z blokiem Państw Osi, które walczyły z sojuszem sowiecko - alianckim. Później, na szczeblu Watykanu obawiano się, że modlitwy całego katolickiego świata za Rosję będą stanowić akt antykomunistyczny, na który bolszewicy odpowiedzą represjami względem chrześcijan znajdujących się za żelazną kurtyną. Następnie poświęcenie Rosji było niemożliwe z uwagi na Ostpolitik Jana XXIII oraz Pawła VI. Z kolei gdy ZSSR zakończył swój żywot wielu wydawało się, że błędy Rosji się skończyły i problem ten mamy za sobą; ważniejsze było budowanie relacyj ekumenicznych z prawosławiem moskiewskiem. Ponadto wmawiano ludziom bajkę o "upadku komunizmu spowodowanym przez Solidarność, Lecha Wałęsę i Jana Pawła II" i opowieść ta była znacznie wygodniejsza niż analiza przygotowań do transformacji ustrojowej ZSSR, o której można przeczytać studjując archiwa Bazylego Mitrochina.

Tegoroczne wydarzenia na Krymie czy w Doniecku pokazują, że Rosja wciąż prowadzi agresywną politykę zagraniczną. Nie chciałbym przypisywać jej ogółu win związanych z awanturami na Ukrainie, bo moja prywatna interpretacja tych wydarzeń jest znacząco inna i wykracza poza tematykę niniejszego bloga, ale każdy obserwator zdarzeń na świecie powinien dopuścić taką możliwość, iż zgodnie ze słowami Matki Bożej przekazanemi przez siostrę Łucję Rosja będzie wybranym narzędziem służącym do ukarania całego świata, jeśli wcześniej nie doprowadzimy do nawrócenia tego nieszczęśliwego narodu. Dziś znacznie trudniej powinno opowiadać się bajeczki o skutecznem poświęceniu Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi i nawróceniu tego kraju. Może działając z pobudek demokratyczno-prawoczłowieczych Franciszek lub jego następca wypełni w tym zakresie wolę Matki Bożej? Może zdąży nim będzie za późno?